czwartek, 28 lutego 2013

To nie rumieniec, to twarz poczerwieniała od płaczu. To nie marzenia unoszą jej brwi, ale rozczarowanie. "Więc już? Tak prędko?"


 Nie tak miało być: starość miała przynieść ze sobą mądrość, a nie omamy. Miała być wieczorem, kiedy otwiera się oczy z półsnu i widzi się prawdę w całym jej rozmachu i bolesności, odrzuciwszy głupie złudzenia i szczeniackie nadzieje. Tymczasem niesie tyle ułudy, co młodość, a może nawet więcej, bo młodość jeszcze ma jakieś szanse na to, że czegoś dosięgnie. Starość sięga tylko po mokrą ziemię w głębi grobu.


J. Dehnel
Saturn